Męski pas cnoty – wszystko, co musisz wiedzieć na ten temat!
W korespondencji, którą z Wami prowadzę, temat męskiego pasa cnoty pojawia się coraz częściej. Co ciekawe, interesuje on zarówno mężczyzn, jak i kobiety.
Czym tak naprawdę jest męski pas cnoty? Do czego służy, jak go używać? Jakie korzyści można dzięki temu osiągnąć? Co oznaczają pojęcia cuckold oraz keyholder, często towarzyszące całej dyskusji?
Jakie są najczęstsze obawy? Czy do tego tematu trzeba podchodzić niczym do jeża, czy jednak nie taki diabeł straszny, jak go malują?
Odpowiedzi na te pytania znajdziesz w poniższym tekście. Mam nadzieję, że stanie się on polem do bardzo ciekawej dyskusji, a także umożliwi pogłębienie tematu w sekcji komentarzy. Jeśli po przeczytaniu tego tekstu będziesz mieć własne przemyślenia, podziel się nimi ze mną! 🙂
Co to jest męski pas cnoty?
Służy do utrzymania mężczyzny we wstrzemięźliwości seksualnej, mechanicznie uniemożliwiając erekcję, współżycie i ogólnie możliwość pełnego podniecenia.
Tyle suchej i nudnej teorii. 🙂
Wszystko sprowadza się do nałożenia na penisa wspomnianego pasa, dzięki któremu mężczyzna nie może zarówno uprawiać seksu, jak i zadowalać się we własnym zakresie.
Skąd wziął się męski pas cnoty?
Pojęcie pasa cnoty swoimi korzeniami sięga aż do średniowiecza. Pierwotnie służył on do tego, by powstrzymywać kobiety od masturbacji i zdradzania swojego partnera, gdy ten był np. na wyprawie wojennej (po prostu z dala od swej lubej).
Technicznie wyglądało to tak, że kobiecie zakładano dwa metalowe elementy – jeden poziomy, obejmujący talię, a drugi pionowy, pokrywający genitalia. Łączono je zamkiem, do którego kluczem dysponował mężczyzna.
Taki pas niestety nie był ani wygodny, ani praktyczny. Co prawda uniemożliwiał cudzołóstwo, lecz z drugiej strony powodował szereg problemów – zwłaszcza w kwestii higieny.
Jak to zwykle w średniowieczu, kobiety miały przekichane. 😉
Dużo większa seksualizacja obecnych czasów, mnogość zabawek erotycznych i większa otwartość ludzi na eksperymenty sprawiły, że powstał także męski pas cnoty.
Jakie są powody, dla których męski pas cnoty zdobywa coraz większą popularność?
Jest ich wiele.
Zacznijmy od tego, że stosują go głównie dominy. Kobiety poprzez narzucanie swoim uległym noszenia tego typu pasa sprawiają, że jest on zmuszony do zachowania czystości.
Nakręcanie faceta, nęcenie go seksownymi widokami, pozami, strojami itd. w momencie, gdy nie może z tego „skorzystać” – taka tortura jest cudowna. 🙂
Znam też mężczyzn, którzy po prostu sami z siebie lubią nosić tego typu pasy – niekoniecznie mając partnerkę lub dominę „pod ręką”. Dzięki temu są w stanie lepiej kontrolować swoje żądze, a dłuższa wstrzemięźliwość prowadzi do tego, że stosunek lub masturbacja dają dużo lepsze doznania.
Kolejna kwestia to po prostu rozwój świadomości ludzi na temat seksu. Codziennie poszerzamy swoje horyzonty, dowiadujemy się o nowych pomysłach, zabawkach itd. Jestem ogromną zwolenniczką (bezpiecznego) eksperymentowania. Założenie takiego pasa po prostu budzi ciekawość. Powoduje chęć sprawdzenia się, przetestowania siły własnej woli.
Oczywiście jednym z powodów jest także chęć posiadania pewności, że partner – w trakcie nieobecności partnerki – jest jej wierny. Wracamy więc do korzeni.
Męski pas cnoty a jego rodzaje
Męski pas cnoty dzieli się na dwie główne kategorie.
Przykładowe dwa rodzaje pasów cnoty.
Pierwsza z nich to pasy metalowe, np. ze stali chirurgicznej. Służą do „cięższych”, konkretniejszych zabaw właśnie z uwagi na materiał, z którego są wykonane.
Ogółem sporo BDSM-owych gadżetów to właśnie zabawki metalowe. Dają mocniejsze doznania, mają swój niepowtarzalny klimat.
W tym kontekście ważny jest ciężar. Pas cnoty noszony jest bezpośrednio na penisie, więc gdy jest cięższy, może „ciągnąć” i nie być do końca komfortowy.
Z pomocą przychodzi wtedy druga kategoria, tzn. pasy plastikowe, silikonowe lub wykonane z żywicy. Mają mniejszy ciężar i z reguły są wygodniejsze do noszenia.
Interesujące są przede wszystkim te z żywicy. Są na tyle komfortowe, że nadają się do codziennego użytku.
Jeden z lepszych rodzajów pasa. Mały, więc krępuje ruch wewnątrz. Do tego lekki i dość mocno „otwarty”, a więc w miarę higieniczny.
Niedawno mieliśmy październik, który wiele osób interesujących się BDSM wykorzystuje jako pretekst do „zamykania” mężczyzny na cały miesiąc. Mamy wtedy tzw. locktober. 🙂 Właśnie na takie okazje najlepsze są pasy do noszenia przez cały miesiąc, zdejmując jedynie raz na jakiś czas celem utrzymania higieny.
Jak zamykany jest męski pas cnoty?
Zazwyczaj spotyka się trzy rodzaje zabezpieczeń.
Pierwszy to standardowa kłódeczka. Kobieta dysponuje kluczykiem, którym bez problemu można taką kłódeczkę otworzyć, jednocześnie oswobadzając mężczyznę.
Z doświadczenia wiem, że typowa kłódka ma jeden minus, który – przynajmniej mi – bardzo przeszkadza. Mianowicie w trakcie stosunku analnego (względem mężczyzny) kłódka ta bezustannie obija się z każdym ruchem. Ciągły dźwięk tego typu może być drażniący, lecz jest to kwestią dyskusyjną (dla niektórych osób może być właśnie odwrotnie – dźwięk ten może się właśnie podobać).
Dlatego też zdecydowanie bardziej preferuję inny rodzaj zabezpieczenia. Zamiast standardowej kłódeczki z uchem dużo lepszym rozwiązaniem jest podłużny zamek wbudowany bezpośrednio w pas. Zamyka się go również kluczykiem, nie przemieszcza się i – tym samym – nie wydaje żadnych dźwięków.
O tego typu zabezpieczeniu mowa powyżej.
Trzeci rodzaj zamknięcia to coś, co wykorzystywane jest przede wszystkim przy relacjach na odległość, a mianowicie plastikowa kłódeczka z napisanym na niej unikalnym numerem.
Domina, podczas instalowania takiego urządzenia, zapisuje sobie numer znajdujący się na kłódeczce. Następnie uległy np. udaje się w zagraniczną delegację, pas (a dokładniej kłódka) nie jest wychwytywany przez wykrywacz metali, a po powrocie można sprawdzić, czy uległy trzymał się zasad i nie pozbył się tego konkretnego zabezpieczenia w międzyczasie.
Czym się kierować, dobierając męski pas cnoty?
Po pierwsze – długością członka w stanie spoczynku.
Pas nie może być luźny, nie powinno być tam dużych, wolnych przestrzeni. Nie może być też za mały, gdyż może powodować dyskomfort (choć znam osoby, które celowo dobierają sobie z czasem coraz mniejsze pasy, lecz rozwinięcie tego tematu to dobry pretekst na kompletnie osobny wpis).
Po drugie – należy odpowiednio dobrać pierścień otaczający jądra, aby nie był on zarówno za luźny (pas można wtedy łatwo zdjąć), jak i za ciasny (ponownie – może powodować ból).
Wygląda to właśnie tak. Dostępne są różne kształty, średnice itp.
Grunt to bardzo dokładne zmierzenie się i dobranie pasa tak, aby możliwie najbardziej odpowiadał pomiarom. Zresztą, tak czy inaczej bardzo ciężko jest znaleźć idealny pas na pierwszy rzut i to w dodatku przez internet, bez dokładnego mierzenia na sobie. Zazwyczaj trzeba kupić jakikolwiek, aby zebrać pierwsze wrażenia i doświadczenia, by na tej podstawie dobrać o wiele bardziej dopasowany.
Trzecia kwestia to materiał, z którego jest wykonany. Tutaj raczej trzeba kierować się osobistymi preferencjami i powodami. Do codziennego, dłuższego użytku na pewno najlepsze będą te z żywicy.
Do wyboru, do koloru… ?
Istotna jest też kwestia higieny, również pod tym kątem warto przemyśleć wybór. Rozważyć wszelkie scenariusze, ustalić zasady itd.
Męski pas cnoty – ważna informacja!
Pamiętaj, że męski pas cnoty podczas noszenia nie może powodować żadnego bólu!
Miejsca te są niezwykle wrażliwe, a przecież nikt nie chce mieć problemów „tam”.
Często można spotkać niskiej jakości urządzenia, które mają np. ostre krańce, jakieś części itd. Wszystko powinno być absolutnie gładkie i wygodne.
Zauważ ostry fragment zaznaczony kółeczkiem. Fakt, znajduje się on po założeniu już po wewnętrznej stronie i w teorii skóra nie powinna się z nim stykać, niemniej jednak nadal jest taka możliwość. Dlatego należy wybrać pas o odpowiedniej jakości.
Owszem, niektóre modele posiadają specjalne pierścienie z kolcami, jednak istnieje różnica między opcjonalnym „udogodnieniem”, zakładanym lub zdejmowanym wedle uznania a po prostu niskiej jakości wykonaniem pasa, który szarpie lub uwiera.
Dobry męski pas cnoty to także taki, który bezproblemowo się zabezpiecza i odbezpiecza. Nie chcesz przecież doprowadzić do sytuacji, w której występuje jakiś problem z zamkiem i nie da się go otworzyć. W przeciwnym wypadku ślusarz dostałby niezłą historię, którą opowiadałby znajomym przez lata. 😉
Miejsce zaznaczone kółeczkiem w tańszych modelach często może być nieodpowiednio wypolerowane, może znajdować się tutaj ostra część na łączeniu. Akurat na tym zdjęciu widać pas potraktowany dodatkowo we własnym zakresie… papierem ściernym. Dzięki temu jest dużo bardziej gładki, niż był domyślnie.
Jak to w przypadku BDSM – genialnie jest eksperymentować i bawić się na wyższym levelu, lecz zawsze bezpieczeństwo i zdrowie na pierwszym miejscu.
Jakie problemy pojawiają się, zakładając męski pas cnoty?
Główny problem to… erekcja. 🙂
Samo obcowanie z tego typu urządzeniem może być ciekawe i podniecające, więc będąc w pełnym wzwodzie, zazwyczaj ciężko jest zainstalować poprawnie pas, by był idealnie na miejscu.
Zimna woda, myślenie o czymś aseksualnym… Wierzę, że nie muszę wymieniać sposobów na to, by zmniejszyć poziom podniecenia. 😉 W każdym razie tak jest zdecydowanie łatwiej założyć pas.
Ważne jest też nawilżenie. Cała operacja jest o wiele prostsza, gdy korzysta się z lubrykantu – najlepiej na bazie wody.
Pożądany efekt jest w każdym razie jasny – męski pas cnoty musi idealnie „oplatać” członka. Nie może uciskać, nie powinno być w nim luzu. Ogółem – nie może powodować dyskomfortu i bólu.
Zresztą, po dłuższym użytkowaniu facet po prostu wie, czy dany pas jest dla niego, czy też pod jakimś kątem jest nieodpowiedni.
Jedyny rodzaj dyskomfortu, jaki może się pojawiać, to ten powodowany chęcią wzwodu. Tylko i wyłącznie ten, „podniecający”.
Dlaczego męski pas cnoty zazwyczaj ma dołączone dwa kluczyki?
Jeśli czytając ten tekst nakręcasz się coraz mocniej i chcesz dowiedzieć się np. na sobie, czym jest męski pas cnoty, muszę Ci wylać na głowę kubeł zimnej wody.
Ponownie podkreślam słowo-klucz: bezpieczeństwo.
Zamykanie genitaliów w jakimś mechanicznym urządzeniu z samej swojej definicji nie brzmi bezpiecznie.
Owszem, może być to niesamowicie podniecające i może stanowić doskonałe rozwinięcie relacji czy też związku, lecz co w przypadku nagłej chęci uwolnienia się?
Życie pisze różne zaskakujące scenariusze i absolutnie nie można doprowadzić do sytuacji, gdy posiadacz wszelkich kluczyków będzie oddalony od faceta na tyle daleko, że niemożliwym będzie szybka „ucieczka” w razie problemów.
Po to właśnie do pasów zazwyczaj dodawane są dwa kluczyki, jeden dla uległego, a drugi dla osoby dominującej.
Zapewne zapytasz: w takim razie, jaki sens ma to, by użytkownik sam posiadał kluczyk?
Sens jest i to bardzo duży. Otóż BDSM to nie tylko czysta fizyczność, ba – jestem nawet zdania, że często jest tu więcej psychologii, niż fizyczności.
Oddanie, uległość i wstrzemięźliwość realizowane za pomocą męskiego pasa cnoty to jedno, lecz wytrwanie w postanowieniu i szanowanie reguł oraz ustaleń to drugie.
Podczas gdy osoba dominująca ma główny kluczyk i za jego pomocą może rządzić, to jednak uległy powinien mieć możliwość awaryjnego uwolnienia się podczas wystąpienia podbramkowej sytuacji.
A to, czy będzie wykorzystywał ten fakt i oszukiwał, celem okazyjnego uwalniania się, to już kwestia drugorzędna. Jeśli taka sytuacja ma miejsce, to najwidoczniej BDSM nie jest dla tej osoby. Po to ustala się pewne reguły i trzyma się ich na co dzień, aby wszystko to miało sens i odbywało się wedle tych właśnie zasad.
Męski pas cnoty to naprawdę genialna w swojej prostocie rzecz, lecz – w sumie jak ze wszystkim – musi być używany z rozwagą.
Gdzie osoba dominująca może nosić kluczyk?
Tutaj jest pełne pole do fantazji!
Zazwyczaj kluczyk ten nosi kobieta, domina i scenariusze bywają różne.
Zawieszenie kluczyka na szyi np. za pomocą jakiegoś łańcuszka to standardowy, lecz bardzo dobry pomysł. Zwłaszcza gdy kobieta dysponuje apetycznym dekoltem. 😉
Dla spostrzegawczych: tak, na tym zdjęciu widać kluczyk. 😉 Chciałam inaczej, a wyszło jak zwykle. ?
Fajny pomysł to również przytwierdzenie kluczyka do bransoletki zapinanej wokół kostki. Taki widok, połączony z ładnymi szpilkami, również może rozbudzać zmysły.
Dokładnie taki widok mam na myśli… 😉
Trzeba jednak pamiętać o tym, że „w akcji” taki kluczyk ma szansę zerwania się, toteż należy mieć to na uwadze.
Owszem, wyjście na miasto we dwoje, gdy kobieta takowy kluczyk ma właśnie przy kostce, to niezwykle interesujący scenariusz, lecz co w przypadku, gdy taki kluczyk np. zostanie w taksówce? Albo zerwie się i wpadnie do studzienki?
Ponownie: zabawa zabawą, lecz głowa na karku mimo wszystko.
Męski pas cnoty a relacja typu cuckold
Cuckold (nazywany niekiedy po polsku rogaczem) to mężczyzna, któremu przyjemność sprawia fakt, iż jego kobieta uprawia seks z innym mężczyzną – to tak w bardzo dużym skrócie.
Wspominam o tym pojęciu, gdyż cuckold i męski pas cnoty to połączenie doskonałe.
Jeśli np. kobieta obcuje z innym mężczyzną, podczas gdy jej facet uczestniczy (biernie) w takiej akcji, to „uwięzienie” go za pomocą pasa cnoty może być świetnym pomysłem na jeszcze większe urozmaicenie tej sytuacji.
Służy to dodatkowemu poniżeniu uległego na zasadzie: „zobacz, jaki on jest duży, a ty nawet nie jesteś w stanie osiągnąć wzwodu; on może mnie zaspokoić, a ty nie”.
Niektórzy mężczyźni odczuwają ogromną masochistyczną przyjemność, uczestnicząc w tego typu relacji.
Mam też u siebie na blogu dedykowany wpis na ten temat. Jeżeli chcesz go zgłębić, śmiało zapraszam: relacja typu cuckold.
Kim jest tzw. keyholder?
Męski pas cnoty może mieć swoistego „powiernika” kluczyka.
Tą właśnie osobą jest – nazywany z angielska – keyholder, czyli najczęściej po prostu domina, która trzyma kluczyk i dba o to, aby jej uległy utrzymywał wstrzemięźliwość.
Wielu mężczyzn samodzielnie eksperymentuje z pasami cnoty, lecz również znaczna część chce mieć kogoś realnego – kogoś, kto będzie sprawował pieczę nad kluczykiem.
Wizja prawdziwej osoby, która uczestniczy w całej tej akcji, może być niezwykle nakręcająca. Daje wiele możliwości na interakcje, rozmowy, przesyłanie zdjęć, rozdysponowywanie zadań.
Sama jestem powierniczką – na ten moment – czternastu kluczyków i nie ukrywam, że zwiększenie częstotliwości rozmów na te tematy w czasie pandemii sprawiło, że w końcu zdecydowałam się napisać na ten temat dedykowany wpis.
Mam też osobny tekst na temat noszenia pasa cnoty 24/7.
Jeśli kręci Cię męski pas cnoty, masz jakieś swoje przemyślenia lub nawet propozycje na ten temat, śmiało skontaktuj się ze mną. Mogę także pomóc Ci w wyborze odpowiedniego pasa. 🙂 Co więcej – mam kilka kompletnie nowych i przez to nieużywanych pasów, toteż jeśli chciałbyś zacząć tę przygodę wraz ze mną, jestem do dyspozycji.
Jak miło zobaczyć nowy post na Twoim blogu Fetysz Damo! 🙂 Akurat dziś, w moje urodziny sobie zajrzałem, przypadek? Pewnie tak 😉
Nowy post, to nie mój klimat, ale fajnie, że blog „żyje” 😀
Czy będą kolejne posty w niedalekiej przyszłości, czy brak czasu?
Pozdrawiam serdecznie!